bartek123 bartek123
1067
BLOG

Ta be! Platforma, ten be! PSL i co dalej?

bartek123 bartek123 Polityka Obserwuj notkę 27

Czytając pilnie tą rozsądną, rzeczową zawartość portali społecznościowych (szowinistyczne tylko pobieżnie), a także główne dzienniki i tygodniki, godzinami rozmawiając z poważnymi ludźmi, zaczynam powoli rozumieć te tak zwane „słupki”, czyli dziwaczne dla mnie wyniki sondaży z ostatnich miesięcy. Jak to bywa w tak prowadzonych badaniach i w czas politycznie gorący, wyniki wykazują kompletne zagubienie respondentów w otaczającej ich rzeczywistości i świadczą dowodnie jedynie… o tym właśnie zagubieniu!

Martwi mnie jednak stanowisko ludzi, którzy ewidentnie uważają PiS za partię politycznego bandytyzmu, a jednocześnie przejawiają niechęć (niekiedy wręcz emocjonalną) do Platformy i jej minionych rządów! Świadomie pomijam teraz jej koalicjanta PSL, bo jego polityczny „instynkt samozachowawczy” uważam za niestety tylko „instynkt samobójczy”, ale to już problem tak zwanych „ludowców”!

Dlaczego martwi mnie dzisiejsza niechęć poważnych ludzi do PO, choć kiedyś na nią głosowali?

Właśnie dlatego, że trwa, albo objawia się DZISIAJ!

Kochani, dzisiejsi krytycy rządów PO! Pozwólcie, że zastanowimy się nad tą – uzasadnioną przecież krytyką, ale jednak mało uzasadnioną niechęcią.

Platforma przegrała wybory z kretesem i każdy z nas za głowę się chwytał widząc niebywały sukces PiS. Jednak wielu z nas, ewidentnych przecież, dzisiejszych przeciwników hunty Kaczyńskiego, nie wzięło udziału w tych wyborach, bo nie chciało poprzeć PO, której rządami czuła się zawiedziona. Tych rozumiem! Mocno sam krytykowałem ostanie dwulecie jej działań (nie rządów!), jednak w tych nieszczęsnych wyborach zagłosowałem nie tyle na PO, ile przeciw innej alternatywie, która od początku wydawała mi się fatalna, wierząc, że PO się jakoś pozbiera. Oczywiście, po takiej klęsce „zbiera się” z niebywałym trudem i kto wie na ile się „pozbiera”, ale…

Mały margines!

Nie chcę upierać się przy jakiejś bezzasadnej gloryfikacji PO! Zaraz „przypieprzę” się też i do niej! Jednak z nieco innej strony, niż ta, która mnie niepokoi w tak zwanym obywatelskim odruchu wśród dzisiejszych krytyków! Ponieważ jednak problem jest poważny, zajmę się nim nieco szerzej. Niecierpliwych namawiam… do cierpliwości!

Czym była Platforma Obywatelska?

W skrócie, ale porządnie!

Z morza buntu i euforii, jakim była zwycięska Solidarność (bo rozsądna i przewidująca) przy tak zwanym „okrągłym stole”, wyłaniać się zaczęła postkomunistyczna Polska! Z koncepcji Wałęsy, Gwiazdy, Moczulskiego, Mazowieckiego, Geremka, Bartoszewskiego, Michnika, Kuronia, Bujaka, Borusewicza, Cywińskiego, Frasyniuka… i wielu, wielu innych najwybitniejszych Polaków. Rozwój ten poszedł w kierunku, który w politologii nazywamy liberalno-demokratycznym. Mówiąc prościej – w kierunku Europejskim, czyli w kierunku zasad tak zwanego Zachodu, czyli Unii Europejskiej. Oczywiście, w ruchu, który obejmował niemal wszystkich Polaków, część tych autorytetów (i walki i mózgu) musiała się wykruszyć w ten czy inny sposób, tworząc „wewnątrz-polską” opozycję „niezrealizowanych”. Kościół, którego zasług w transformacji nie sposób przecenić, w tej nowej rzeczywistości odnajdował się z pewnym trudem, bo „liberalizm” kojarzył mu się z ateizmem (podobnie jak komunizm, czyli błędnie!), więc nie bardzo mógł się odnaleźć w tym „nowym polskim świecie”, a dodatkowo miał trudności ze znalezieniem się w Kościele posoborowym!! Jana Pawła II wielbiono, ale dość słabo rozumiano! W końcu Kościół polski wybierał z jego nauki to, co rozumiał, czyli to, co w Kościele po epoce wielkiego kard. Wyszyńskiego (przecież inna zgoła epoka) zapamiętał. Ale to osobny temat.

W tym czasie na Wybrzeżu ukształtował się ruch, zwany KLD (Kongres Liberalno-Demokratyczny). Ruch młodych, doskonale wykształconych ludzi (Tusk, Lewandowski, Bielecki…), który włączył się w nurt Unii Wolności, która w decydującej fazie kształtowania się III Rzeczpospolitej była formacją wiodącą. Cele wielkich autorytetów w Unii Wolności (wówczas najwyższych w Polsce i słusznie!) i młodych z KLD były tożsame! Natomiast metody gry politycznej już nie koniecznie. Toteż na bazie gdańskiego środowiska i „konwertytów” Unijnych, a także najbardziej otwartych przedstawicieli lewicy (np. Olechowski) i mądrej prawicy (np. Płażyński) powstała PO Tuska.

Novum było to, że ugrupowanie wolne było od szeregu obciążeń okrągłostołowych, choć się ich nie wyparło (!), od przesadnych związków z hierarchią Kościoła (z którym układało się na zasadzie prawdziwego partnerstwa) i miało… przysłowiowy „pałer”, czyli właściwą młodym energię, rzeczywiste kompetencje, a przede wszystkim wizję Polski bardziej od poprzedników konkretną! A więc, gdy już PO doszła do władzy, Polacy wiedzieli do czego kraj zmierza i w pierwszym okresie widzieli na własne oczy wyniki tego działania.

Ale… jak to w polityce bywa, „raj na ziemi” też ma swoje ciemne strony. Zawód mniej przedsiębiorczej części społeczeństwa się pogłębiał, i choć kraj w szybkim tempie coraz bardziej przypominał wymarzony „zachód” (i to w wielu dziedzinach!), to okazało się, że wielu skromniej żyjących Polaków uznało, że jednak nie tak sobie to wyobrażali.

Mniejsza w tej chwili o to, czy to co sobie wyobrażano w ogóle gdziekolwiek istnieje! Na tym nieporozumieniu populistyczna opozycja zaczęła zbijać swój polityczny kapitał, oczywiście obiecując „złote góry”, jak wszyscy populiści.

A Platforma?

Z jednej strony realizowała z szacunku godnym zaparciem zbliżenie do prawdziwego, a nie wymyślonego Zachodu i to w formach i na zasadach na tym Zachodzie przyjętych powszechnie, co przyniosło Polsce – powiedzmy to sobie jasno – zaskakujący wzrost znaczenia politycznego, ale także przysłowiową „kupę forsy”. To są fakty!!

Z drugiej strony, jak każdy, nawet najszlachetniejszy grzyb, trochę się „zarobaczyła” i trochę skapciała! Kto rozumiał te procesy martwił się, ale nie zbyt dziwił, bo przecież Tusk nie był w stanie wszystkich swych współpracowników „w aniołów przemienić” – czego gwarantować nie jest w stanie nikt przy zdrowych zmysłach! Jednak – gdyby spojrzeć na to spokojnie i z dystansem – to widać jasno, że większość tak zwanych „afer” była po prostu smrodem nadmuchiwanymi przez opozycję balonikami, które wzbić się w powietrze mogły jedynie w społeczeństwie o dość pobieżnym pojęciu o polityce. Znaczna część społeczeństwa kupowała te baloniki jak świeże bułki, usprawiedliwiając ich smrodem własne nieudacznictwo lub lenistwo. Bo tak naprawdę, co właściwie mają do rzeczy podsłuchane prywatne rozmowy, czy zegarek posła! Przecież tak naprawdę to żenująca papka propagandowa opozycji, mająca znaczenie tylko w społeczeństwie tak podatnym na brudne ploty, które przecież w żadnym wypadku nie mają wpływu na jego portfele! W normalnie demokratycznym społeczeństwie są to jedynie materiały dla brukowców i kolorowych magazynów dla panienek. Polacy jednak lubią bardziej „oblewać błotem”, a nawet „dobijać” kogo popadnie, niż zastanawiać się nad tym, kto nimi i po co manipuluje, w myśl zasady „rację ma ten co pluje”!

A Polska?

Mimo głębokiego kryzysu światowego – co naprawdę lepiej widać było na Zachodzie niż nad Wisłą!  - jakoś, mimo pyskowania opozycji jakoś nie upadała! Wręcz przeciwnie! - co możny było gołym okiem widzieć jeszcze zeszłego lata, jadąc przez nią, czy spacerując po miastach i… miasteczkach, a także po wielu wioskach! Jednak…

… pod tą urodziwą rzeczywistością (nie żadną maską przecież!) – rysowały się też rzeczywiste problemy, choć znane we wszystkich społeczeństwach demokratycznych! Oczywiście i te niejaki PiS zaczął swym propagandowym smrodem nadmuchiwać, co też zna każdy demokratyczny kraj, choć raczej rzadko w tak obrzydliwej i szalbierczej postaci.

Rządząca Platforma znalazła się więc w sytuacji trudnej!

Z jednej strony rzeczywiste trudności – czysto obiektywne! – z którymi trzeba było sobie radzić, z drugiej krytyka opozycji – w klasycznym stylu bolszewickim (dziś już po prostu hunbejwinów) – i sojusz PiS-u z Kościołem, który nie wiedzieć dlaczego poczuł się bliski ewidentnej BOLSZEWII. Ale to osobny temat!

W tej sytuacji Platforma zaczyna robić błąd piarowski, za błędem! Ale…

Błędy! – a nie polityczne świństwa!! Bo....

- Nie burzy porządku konstytucyjnego państwa, co prowadzić musi do anarchii i totalitaryzmu,

- nie konfliktuje Polski z ważnymi dla jej rozwoju instytucjami Unii Europejskiej,

- nie hoduje na swej piersi bojówkarskich band nacjonalistycznych i kibolskich, co w oczywisty sposób prowadzi do bezpośredniego zagrożenia spokojnych obywateli,

- nie wprowadza ustawowej możliwości inwigilacji wszystkich  wszystkiego, na wzór komunistyczny,

- nie rujnuje autorytetów zarówno instytucjonalnych (jak np. sądy czy prokuratury i policja) obsadzając je swymi „parteigenossen” na wzór nazistowski i bolszewicki, a także nie atakuje wściekle ludzi, których zasługi dla Polski są niezaprzeczalne, i nie wprowadza na ich miejsce kreatur politycznych (szerzej na ten temat pisałem, - http://idzinski.salon24.pl/724885,list-otwarty-do-jaroslawa-kaczynskiego,2 Pt.5)

- nie zawłaszcza najnowszej historii Polski, wymazując z niej rzeczywiste fakty i ludzi, wprowadzając na ich miejsce swą własną, kłamliwą informację,

- nie wprowadza w obieg społeczny paranoicznych tematów, jak np. „spisek smoleński” itp.,

- nie dzieli społeczeństwa na „lepszy i gorszy sort Polaków”,

- nie opiera swej informacji na jawnej propagandzie, czyli narodowym oszustwie,

- nie zadłuża Polski ponad uzasadnioną ekonomicznie skalę,

- nie rozdaje dorobku podatników na swe własne „sojusze polityczne i propagandowe” jak np. Radio Maryja  itp.

- nie tworzy własnego politycznego systemu oświaty, wbrew wiedzy i potrzebom określonym przez wybitnych pedagogów, i dobrym doświadczeniom światowym,

- itd., itp. jak czyni to w sposób bandycki PiS!

To tylko zasadnicze przykłady!!!

Zasadniczym politycznym błędem PO była nieco bezrefleksyjny wiara w wartość prawdziwego liberalizmu, czyli w wartość rzeczywistej wolności gospodarki i obywateli, z których wielu jednak skorzystać z tego nie umie, a więc pozostaje coraz bardziej w tyle za zaradnymi!

Zgoda! – można tak pojmowany liberalizm uważać za przyczynę społecznego rozwarstwienia! To bolączka przecież całego wolnego rynku – znana lepiej czy gorzej we wszystkich państwach DEMOKRATYCZNYCH!!! Kto choćby trochę powąchał tego „Zachodu” wie o tym doskonale!! (pisałem o tym nieco szerzej - http://idzinski.salon24.pl/725266,przypomnijmy-sobie-ze,4 Pt.5)

Jednak rozwarstwienie społeczne tylko wtedy jest rzeczywistym problemem, gdy część społeczeństwa świadomie pozbawia się możliwości rozwoju! a nie wtedy, gdy w tym rozwoju nie uczestniczą grupy leniwe lub po prostu z własnego wyboru bierne! Przecież z dorobku całego społeczeństwa, w tym kolejnych ekip rządzących (Platformy też) w ciągu ubiegłych 27 lat nikt nikomu korzystać nie przeszkadzał! Przeszkadza dopiero PiS, dzieląc społeczeństwo i stawiając po prostu na lumpenproletariat, przeciw tym, którzy te dobra wypracowali!

Oczywiście mogła PO bardziej przyłożyć się do polepszenia bytu najbiedniejszym! Nie zrobiła tego, więc płaci słoną cenę! – jednak szczytem hipokryzji jest uważać, że komukolwiek w czymkolwiek programowo przeszkadzała!!! – jak czyni to obecnie PiS! Takie są fakty!

A społeczeństwo?

Jak zwykle, jego duża część nie lubi kopanego i woli stać po stronie kopiącego, bez względu na to o co właściwie chodzi.

Powiedzmy sobie więc szczerze i po choćby chwili spokojnego namysłu! Kto przy zdrowych zmysłach nie rozumie, że była to – do samego końca swego politycznego znaczenia – partia CYWILIZOWANA, bez totalitarnych zachcianek!

Osobiście wydaje mi się to najważniejsze!

bartek123
O mnie bartek123

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka